Wyprawa rowerowa – podwarszawska i szalona

Na wakacje jeszcze nie czas, na krótki weekend ochoty brak, a kolejna przygoda już w duszy gra… Cóż robić? Chyba tylko plecak niewielki spakować, rower wziąć i do pociągu byle jakiego wsiąść… 4:32 kolej startuje, mknie nie za szybko, kołysze do snu… Po dwóch godzinach nadchodzi czas, by wysiąść w podwarszawskich Bielanach, bo tu wyprawa rowerowa będzie miała swój start. Potem dwa kółka pomkną przez asfaltowe drogi, przez Kampinoski Park Narodowy, przez Wisłę i Narew do Twierdzy Modlin. Później nadwiślańskim wałem, z kompanką samotnością, do Żelazowej Woli, by tu zatrzymać zegarek mając na liczniku 96 kilometrów.

Wyprawa rowerowa - w altanie u Chopina
W altanie u Chopina

Wyprawa rowerowa – plan bez planu

Wiszące drzewo i zielony szlak, czyli atak na kampinoski las

Czas ruszyć ze stacji Błonie, prosto przed siebie, przekroczyć granicę Kampinoskiego Parku Narodowego i pomknąć jego żółtym szlakiem. Droga jest tutaj łatwa, płaska, trochę tylko dziurawa i miejscami nieco piaszczysta. Wokół szumi zwykły las, a jednak warto się rozglądać, bo gdzieś, pośród drzew, ukryte będzie wyjątkowe, wiszące, niezakotwiczone w ziemi. Nie kieruje ku niemu żadna strzałka, nie towarzyszy mu tabliczka, trzeba mieć więc oczy czujnie otwarte. Można by powiedzieć, że nic w nim fajnego, ale kto by nie chciał potrzymać na dłoni potężnego drzewa?

Kiedy siłę mięśni się już sprawdzi, przychodzi czas popedałować do Łubca i prowadzącą przez niego główną drogą dotrzeć do Roztoki. Przebiega przez nią zielony szlak. Pędząc nim w stronę Warszawy dotrzeć można, przez stalowy most, na kładkę wiodącą nad rozlewiskiem Kanału Zaborowskiego.

Wiszące drzewo
Wiszące drzewo

Twierdza Modlin

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami i wieloma morzami wzniesiona została… Prawie tak właśnie było, a dokładniej: za Kampinoskim lasem, za rzekami dwiema, na prawym brzegu Narwi wzniesiona została Twierdza Modlin. Jest ona jedną z największych i najlepiej zachowanych w Polsce, a należąca do niej cytadela jest najdłuższym budynkiem w Europie, licząc sobie 2250 metrów długości. Warto odwiedzić ją w czasie, kiedy mało kto ją odwiedza. Stojąc samotnie naprzeciw niej można poczuć się jakby przeniosło się w inne czasy. Czerwona cegła leżąca nierówno i zakratowane okna, kryją za sobą lata historii, a panująca wokół cisza przyprawia o ciarki przebiegające po plecach.

Twierdza Modlin

Nadwiślańskim wałem

Wyprawa rowerowa nie byłaby prawdziwą przygodą bez wiatru we włosach i krzyku ptaków grzmiącego w uszach. Dlatego też, zamiast z Twierdzy Modlin wprost do Żelazowej Woli, ruszyć lepiej nadwiślańskim wałem. Nieopodal niego ciągną asfaltowe, mało używane drogi, na których można, choć na chwilę, przemienić wyprawę rowerową na kolarski wyścig. Po drugiej jego stronie sunie lewy brzeg Wisły. Nietrudno znaleźć tu miejsca idealne na chwilę wytchnienia z dala od miejskiego zgiełku. Gnając rowerem w tych stronach można się poczuć jakby pędziło się przez dzikie rozlewiska Narwi.

Żelazowa Wola

Niewielka wieś leżąca na mazowieckiej ziemi i Dom Urodzenia Fryderyka Chopina. Każda podróż musi mieć jakiś cel. Koniec tej wyprawy rowerowej leży właśnie tu, w Żelazowej Woli. Dom Urodzenia Fryderyka Chopina był przebudowywany niejednokrotnie, lecz mimo to warto do niego zajrzeć, by poznać trochę historii. Dookoła rozpościera się zielony park przecięty rzeką, ponad którą prowadzą dwa pomosty, i licznymi alejkami. W panującej ciszy unosi się wciąż niegłośna melodia, w którą wsłuchać się można odpoczywając na jednej z licznych ławeczek.

Co z powrotem do domu? Podobnie jak w przypadku wyprawy rowerowej w okolice Łowicza, wrócić można tak, jak się przybyło. Jednak tym razem pomknąć do Sochaczewa, oddalonego od Żelazowej Woli o około 7 kilometrów, i tutaj wskoczyć do wagonu Kolei Mazowieckiej.

Żelazowa Wola

Jednodniowa wyprawa rowerowa – co zabrać?

Wiele do zabrania w tym przypadku nie ma. Z pewnością zapomnieć nie można o zapasie wody i przekąskach. Choć trasa biegnie przez podwarszawskie ziemie, o sklep nie musi być tu wcale tak łatwo. Prócz tego przydać się zawsze może kurtka przeciwdeszczowa. Jako że wyprawa jest rowerowa, nie można zapomnieć o wyposażeniu dla swoich dwóch kółek. Nigdy nie wiadomo, kiedy przydatna okaże się zapasowa dętka, klucze do kół odkręcania i niewielka, ręczna pompka.

Jeśli chcesz, udostępnij, aby ten wpis mógł dotrzeć również do innych

5 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *