Albania, słoneczna i przepięknie dzika, kryjąca jednak w blasku słońca pewne, mroczne sekrety. Czy to z ich powodu znika w cieniu innych bałkańskich krajów? Wciąż słychać o chorwackich, greckich czy bułgarskich wakacjach, a nikt nie pamięta o albańskiej krainie. Może dlatego warto teraz do niej wyruszyć? Za nim zniknie pochłonięta przez morze turystów.
Albania – transport
Do albańskiej Tirany znaleźć można zaskakująco tanie loty, moje w obie strony (z Warszawy), kosztowały zaledwie 140 złotych. Co dalej? Z pewnością niezłym pomysłem jest wynajęcie samochodu, zwłaszcza, jeśli podróżuje się w grupie. Zarówno ceny paliwa, jak i wynajmu nie są przerażające, a na lotnisku w Tiranie budek wypożyczalni nie brakuje.
Co jeśli nie samochód? Choć informacje o autobusach w Albanii nie tak łatwo znaleźć w Internecie, to istnieją i nie mają się wcale tak źle. Z samego lotniska można z pewnością wyruszyć do centrum Tirany, a także do innych większych miast.
Ja tym razem ominęłam zupełnie transport publiczny i postawiłam na własne nogi (nie gorszym pomysłem byłby również rower). Gdzie mnie zaniosły? Do Okręgu Kruja, miasta, leżącego na stoku góry o tej samej nazwie.
Lek, czyli albańska waluta
Albania, choć można przekroczyć jej granicę tylko z dowodem osobistym, to do Unii Europejskiej nie należy. Jej walutą jest lek, którego nominał 1000 równy jest 10 euro, czyli niespełna 45 polskim złotym. Już na lotnisku warto zaopatrzyć się w albańskie pieniądze, chociaż w wielu miejscach można płacić w euro. Niezależnie od waluty, lepiej mieć ze sobą gotówkę i nie stawiać na kartę. Aby kartą zapłacić trzeba przekroczyć minimalną kwotę, a szczególnie podróżując samemu, nie jest o to łatwo.
Punkt wymiany walut znajduje się na lotnisku w Tiranie i warto z niego skorzystać. Za 50 euro otrzymałam 5000 leków albańskich, czyli praktycznie nie zapłaciłam za wymianę. Ta kwota bez problemu starczyła mi na 4 dni jedzenia w restauracjach i niewielkie zakupy.
Noclegi i albańskie jedzenie – gdzie, co i za ile?
Noclegi najłatwiej znaleźć w większych miastach, takich jak Tirana, Szkodra, Durres.. Nie oznacza to jednak, że gdzie indziej ich nie ma. Są nawet pośród górskich szczytów… Moja noclegownia znajdowała się w Okręgu Kruja, a za trzy noce ze śniadaniami zapłaciłam 50 euro. W okolicach Tirany był to dość tani guest house, oferujący pokój dla jednej osoby. Oczywiście w Albanii da się zapłacić znacznie mniej, decydując się na hostel lub podróżując w parze czy większej grupie. Przy okazji, każdemu wybierającemu się do Kruja, polecam Meti Guest House.
Co z jedzeniem? Obiad w albańskiej restauracji można zjeść tanio, a smacznie i syto. Za sporej wielkości pizzę wegetariańską zapłaciłam 5,5 euro, a za makaron 6 euro w restauracjach w centrum miasta. Z czego słynie albańska kuchnia? Z pysznych serów, świeżych owoców i warzyw, oliwy i z mięsa. Niestety tego ostatniego jest całkiem sporo w kartach dań, ale dla tych którzy pozostają na diecie wegetariańskiej też coś się znajdzie. Warto spróbować zupy warzywnej czy przepysznych sałatek lub zdecydować się na deskę przeróżnych serów. Desery? Ku mojemu przerażeniu, nie są one w albańskich restauracjach popularne, za to można wybierać spośród wielu napojów alkoholowych oraz kawowych, zarówno ciepłych jak i zimnych. Ja polecam Salep, którego niestety spróbowałam, będąc już w Polsce.
Co z cenami w sklepach? Są one dość podobne do tych w Polsce, a z pewnością nie tak wysokie jak na Islandii. Wzdłuż ulic nie brakuje straganów z owocami i warzywami oraz piekarni, które pozostają, podobnie jak zwykłe sklepy, długo otwarte przez 7 dni w tygodniu.
Co warto wiedzieć przed podróżą do Albanii?
Jak się przygotować na albańską przygodę? Oto lista rzeczy, które mogą się bardzo lub nieco mniej przydać:
Internet i kultura
- Albania do Unii Europejskiej nie należy. Pomimo tego można przekroczyć jej granice bez paszportu czy wizy, a tylko z dowodem osobistym. Dlaczego w takim razie jest to ważne? Ponieważ Albania nie znajduje się w strefie roamingowej 1A, a w 1B. Oznacza to, że korzystając beztrosko z Internetu na terenie tego bałkańskiego kraju, można sporo zapłacić. Rozwiązanie? Pierwszym jest kupienie karty SIM albańskiego operatora. Drugim, z którego skorzystałam i nie żałuję, używać Wi-Fi w restauracjach i noclegowniach, a kraj zwiedzać offline (wyłączona transmisja danych w telefonie). Przemieszczając się korzystałam z tras wyznaczonych wcześniej i zapisanych w aplikacji Komoot (wersja darmowa);
- Albania jest krajem, w którym oficjalnie obchodzi się święta trzech wyznawanych w niej religii – muzułmańskiej, prawosławnej i katolickiej. Wyznawców tej pierwszej jest zdecydowanie najwięcej, jednak nie zmienia to faktu, że w kraju panuje duża tolerancja religijna. Jeśli, chodzi o kulturę, różni się ona nieco od tej środkowoeuropejskiej. Szczególnie wieczorami nie da się tego nie dostrzec, kiedy wielu mężczyzn spotyka się, a na ulicach pozostaje niewiele kobiet. Przez to, szczególnie samotnie podróżujące kobiety, mogą przykuwać wzrok;
W podróży przez Albanię
Co może zaskoczyć i o czym warto pamiętać:
- wybierając się do Albanii trudno uniknąć zetknięcia się z jedną, nieco może zaskakującą rzeczą. Na ulicach, a szczególnie w korytach rzek, piętrzą się góry śmieci. Jest to nieco smutny obraz, mącący piękno tego kraju;
- kolejnym, czego spotkania trudno uniknąć, są zwierzęta. Po ulicach biega mnóstwo psów i kotów, z których większość jest przyjazna. Nietrudno też natknąć się na stada kóz i owiec, a nawet krów i koni, pasących się na łąkach i górskich stokach, czy gonionych ulicami przez Albańczyków. Warto też być gotowym na widok sklepów rzeźnickich, w których witrynach wiszą części zwierzęcych tusz;
- będąc w Albanii lepiej unikać picia wody z kranu i zaopatrzyć się w tą butelkowaną;
- albańscy kierowcy są raczej dość beztroscy, dlatego poruszając się drogą warto zachować ostrożność i schodzić na pobocze, widząc nadciągający samochód;
- korzystając z najróżniejszych map i zapuszczając się w boczne drogi trzeba być gotowym na odkrycie, że niektóre z nich zwyczajnie już nie istnieją, zaorane lub zakrzaczone. Przy samotnych domach można też napotkać nieprzyjaźnie nastwione psy, którym lepiej nie wchodzić w drogę;
- w Albanii praktycznie brak oznaczonych, górskich szlaków;
- podróżując do Albanii zimą, warto zabrać ze sobą ciepły sweter. Chociaż temperatura na zewnątrz jest dość wysoka, to w noclegowniach może być chłodno. Mój pokój ogrzewany był jedynie klimatyzatorem, co nie dla każdego jest doskonałym rozwiązaniem;
- samotne kobiety, szczególnie wieczorami mogą przykuwać wzrok. Czy to jednak powód, aby zrezygnować, kiedy nie ma się nikogo, kto chciałby odwiedzić Albanię? Absolutnie nie. Pomimo zaciekawienia, Albańczycy są gościnni i chętni do pomocy (choć niestety nie wszyscy posługują się językiem angielskim);
- ostatnią rzeczą, o której warto wiedzieć lecąc do Albanii jest fakt, że na lotnisku w Tiranie trzeba zgłosić się do check – in nawet, jeśli nie ma się bagażu do nadania. Nie można wylecieć z żadną inną kartą pokładową, niż ta, którą się otrzyma po zgłoszeniu tam. Nie jest to powód do obaw – jest to zupełnie darmowe, jednak warto zarezerwować na to dodatkowe 5 minut (ja nie natrafiłam na żadne kolejki, ale te zawsze mogą się zdarzyć).
Albania poza sezonem
Choć na pozór nie jest to tak doskonały kierunek jak Grecja, Malta czy Madera, to, według mnie, nie ustępuje im na krok. Może temperatura nie sprzyja godzinnemu wylegiwaniu się na plaży, jednak jest doskonała na wędrówki. W przeciwieństwie do letnich upałów, pogoda wręcz sprzyja zwiedzaniu. Choć temperatura może zawędrować poniżej 10 stopni, to wciąż zimowa kurtka się raczej nie przyda. Za to warto spakować deszczówkę, bo opady pojawić się mogą.
Czy warto w ogóle podróżować zimą? Jasne, że tak. O tym gdzie i dlaczego, można przeczytać tutaj.
Czemu Albania? – piękne miejsca tej bałkańskiej krainy
Morze, góry, malownicze parki narodowe… Historyczne miasta, muzea i zamki… Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Ja znalazłam miasto Kruja, zwane miastem leżącym tuż pod niebem. Co tam warto zwiedzić? Na pierwszy rzut oka na mapę, niewiele. A jednak wystarczająco, aby po 4 dniach wiedzieć, że kilka więcej, wciąż nie byłoby to zbyt wiele.
Kruja – atrakcje
- Zamek Kruja i muzeum Skanderbega, wejście na teren tego pierwszego jest zupełnie darmowe. Nie jest to pałac, a raczej ruiny. Mimo tego warto go zdobyć, bo z górującego ponad miastem, roztacza się piękny widok, szczególnie o zachodzie słońca. Prócz muzeum, można zajrzeć do jednej ze zlokalizowanych w murach zamku restauracji czy skorzystać z ofert noclegowni;
- droga Lek Zaharia, wiodąca z Kruji do miejscowości Mukje. Na całej jej długości można podziwiać widok na rozpościerające się w dole doliny, a z drugiej strony na wznoszące się ku niebu szczyty. Droga przecina też rzekę Zeza, gdzie zboczyć można na Ottoman Bridge (zdjęcie po lewej);
- góra Kruja, górująca ponad miastem. Zdobyć ją można na dwa sposoby, stromą ścieżką lub asfaltową drogą. Pierwsza z nich jest z pewnością znacznie przyjemniejsza dla tych, którzy uwielbiają górskie wędrówki. Warto jednak, choć w jedną stronę, zdecydować się na uliczną wyprawę. Nie dla wygody, a dlatego, że to na tej trasie napotkać można najpiękniejsze widoki. Nie tylko na Kruję, ale również na górskie pasma skrywane przez szczyt;
- Park Narodowy Przełęczy Shtame (Qafë Shtamë) i drogi, które biegną wokół niego. SH38, doskonała dla kolarzy i droga Shkrete, którą ja wybrałam. Wędrując nią i dalej drogą Spallung dotarłam do przełęczy, której nazwy dotąd nie poznałam. Rozpościerał się z niej widok na górskie pasma, doliny i wioski (zdjęcie po prawej na dole), skrywane przez czerwoną górę, widoczną ze szczytu Kruja;
- Park Droja, rozpościerający się wokół doliny rzeki o tej samej nazwie.
Albania – gdzie warto zajrzeć?
- jezioro Bovilla i góra Gamti;
- rezerwat przyrody Ulza;
- miasto Theth oraz parki narodowe Thethit oraz Vabona Valley.
I z pewnością wiele innych, pięknych miejsc, których nie chce nawet szukać, żałując, że w nie nie dotarłam.
[…] czasie na niej przez tydzień i deszcz napotkałam tylko jednego dnia. Według mnie, Madera, obok Albanii i Malty, to jednej z najlepszych kierunków na zimowe wakacje. Słyszałam też, że na Maderze […]
[…] pogoda, trwająca niemal całym rokiem, według mnie obok Madery i Albanii, to jeden z najlepszych, europejskich kierunków na zimową […]
[…] Jednak większość europejskich krajów jest przyjazna. Ja na pewno mogę polecić Maltę, Maderę, Albanię, hiszpańską Andaluzję i włoskie […]